MT 12/91 str.16-20

 

MAJSTERKOWICZE HIGH-TECH

 

W zesz³ym roku, na prze³omie pa¼dziernika i listopada, zosta³em zaproszony do Wielkiej Brytanii przez Prince's Trust, fundacjê, której patronem jest Ksi±¿ê Walii. Celem tej organizacji jest u³atwianie wzajemnych kontaktów pomiêdzy m³odymi (mniej lub wiêcej) lud¼mi z Wlk. Brytanii, a osobami z innych krajów, prezentuj±cymi zbli¿ony ¶wiatopogl±d i zainteresowania. Dziêki tej wizycie mia³em okazjê obejrzeæ oraz wypróbowaæ rowery (zarówno poziome, jak i konwencjonalne), bêd±ce supernowo¶ciami tak pod wzglêdem my¶li konstrukcyjno-projektowej, jak i technologii.

Przygoda ta rozpoczê³a siê dosyæ niewinnie w Londynie. Ian Sheen, jeden z lepszych zawodników BHPC (British Human Power Club, Brytyjski Klub Napêdu Miê¶niowego), a mój przyjaciel, zaprosi³ mnie do wypróbowania jego Speedy'ego oraz jedno¶ladu poziomego - nowej konstrukcji Mike'a Burrowsa.

O Speedy'm pisa³em w "MT" ju¿ wcze¶niej (nr 3/86), lecz jest to konstrukcja na tyle interesuj±ca, ¿e warto j± przybli¿yæ Czytelnikom raz jeszcze, tym razem z punktu widzenia technologii. Ten trójko³owiec, o oficjalnej nazwie Windcheetah SL (Street Legal) pojawi³ siê po raz pierwszy na zawodach w Brighton w 1981 r. i od razu zwróci³ na siebie uwagê tak widzów, jak i sêdziów dziêki swej wysokiej zwrotno¶ci i prostocie konstrukcji. Jego rama wykonana jest praktycznie z dwóch rur z lotniczego duraluminium. Rura g³ówna, o ¶rednicy 2 cali, wygiêta jest w dwóch punktach ku górze, a w jej koñcach osadzono odlewane z siluminu obejmy ³o¿ysk mechanizmu korbowego i tylnego ko³a (zamocowanego jednostronnie na specjalnej osi). Przed wklejeniem tych elementów nasuwa siê jeszcze na rurê g³ówn± krzy¿ak zasadnicz± czê¶æ, mocuj±c± podzielon± na po³owy belkê przedniego mostu duralow± rurê o ¶rednicy 1 1/2 cala. Zarówno krzy¿ak, jak i koñcówki zwrotnic oraz obejma mocuj±ca oparcie siedziska wykonane s± metod± odlewania z siluminu i wklejane stosowanym w lotnictwie klejem Permabond.

Na tej pozornie prostej, krzy¿owej konstrukcji jest osadzony kube³kowy fotel z laminatu epoksydowo-szklanego. Ciche i pewne prowadzenie ³añcucha zapewniaj± rolki z poliamidu na ³o¿yskach maszynowych, za¶ steruj±cy joystick mo¿na od³o¿yæ do przodu lub w bok dziêki przegubowi Kardana, wykonanemu równie¿ z poliamidu. Krótk± drogê hamowania, tak¿e i w czasie deszczu, zapewniaj± bêbnowe hamulce, osadzone na pó³osiach.

Jedno¶lad, nazwany przez Iana UFO, zosta³ wykonany przez autora Speedy'ego, Mike'a Burrowsa jako jedno¶ladowy Speedy. Burrows Recumbent (recumbent - rower poziomy), bo tak brzmi jego oficjalna nazwa, zosta³ zbudowany z pe³nym zastosowaniem czê¶ci od Speedy'ego obejmy ³o¿ysk, wsporniki siedziska i rolki prowadz±ce ³añcuch nie wymaga³y ¿adnych przeróbek konstrukcyjnych. G³ówna rura ramy to równie¿ typ znany ze Speedy'ego, ale wyginanie by³o tu zbêdne. W niej, w odpowiedniej odleg³o¶ci od przodu zosta³ wyfrezowany otwór, w którym osadzono i przyspawano elektrycznie w os³onie argonowej rurkê, w któr± wt³oczono ³o¿yska widelca.

Tylne, jednostronnie mocowane ko³o zosta³o wyposa¿one w hamulec bêbnowy, za¶ widelec przedniego ko³a zosta³ spreparowany z widelca od roweru wy¶cigowego.

Na koniec na tylne ko³o zosta³a za³o¿ona os³ona z folii termokurczliwej w celu zmniejszenia oporów powietrza. Burrows Recumbent w obecnej wersji daje siê w porównaniu z prototypem dobrze prowadziæ ³o¿yska kierownicy prototypu by³y osadzone w specjalnym odlewie oraz mia³ on jednostronny widelec z przodu, co nie zapewnia³o jedno¶ladowo¶ci.

Z Londynu pojecha³em do Bourne End w Buckinghamshire, aby spotkaæ siê z Johnem Kingsbury, sekretarzem BHPC oraz wspó³autorem m.in. "Fasoli" (Bean) pojazdu. który 8 wrze¶nia'90 w ci±gu godziny napêdzany przez kolarza klubowego Pata Kincha - przejecha³ 75,558 km. Fasola ("MT" 3/86, Kalendarz "MT" '89) nie jest jedynym pojazdem, wykonanym przez Johna Kingsbury i jego syna Milesa.

Pojazdy napêdzane miê¶niowo by³y pocz±tkowo rodzajem hobby (John i Miles s± w³a¶cicielami firmy robi±cej teksty dla potrzeb telewizji - teletext itp.), lecz obecnie Miles rozpocz±³ komercyjne wytwarzanie krótkich jedno¶ladów o nazwie Kingcyce, o bardzo prostej i przejrzystej konstrukcji. Rama sk³ada siê z dwóch rur o przekroju soczewkowym, wykonanych ze stali chromowo-molibdenowej, po³±czonych w formie litery "A". Czubek litery stanowi ³±cznik mechanizmu korbowego (suport), poprzeczkê dwie p³ytki, przez które przechodzi rurka z ³o¿yskowaniem widelca, za¶ nó¿ki "A" koñcz± siê hakami tylnego ko³a. Kingcycle jest jednak pojazdem w miarê normalnym z wyj±tkiem materia³ów wysokiej klasy i bardzo czytelnego, przejrzystego rozwi±zania przypomina inne rowery poziome o tej konfiguracji. Na miano najdziwniejszego lub najbardziej zaawansowanego konstrukcyjnie zas³uguje inny pojazd Kingsburych: Kingcycle Fortuna.

Jest to czteroko³owiec, zwarty i niedu¿y. przypominaj±cy z wygl±du nieco "bumper cars" samochodziki do zderzania znane z weso³ych miasteczek. Pod laminatow± obudow± kryje siê jednak ruchome laboratorium wypróbowywane s± tam mechanizmy, które znajd± zastosowanie w nastêpnych, byæ mo¿e rekordowych konstrukcjach. Fortuna ma hamulce dzia³aj±ce na cztery ko³a, skrêca czterema ko³ami, cztery ko³a maj± niezale¿ne zawieszenie, napêdzane ma tylko dwa (ale za to przednie), w dodatku za pomoc± mechanizmu wahad³owego.

Z tych wszystkich urz±dzeñ najbardziej innowacyjnym jest w³a¶nie napêd - sterowanie, hamowanie i resorowanie czterech kó³ "zdarza siê" np. w samochodach, za¶ o napêd linearny lub wahad³owy po³ama³y sobie zêby pokolenia konstruktorów rowerów, od XIX w. poczynaj±c. Problemem w tym przypadku jest uzyskanie sinusoidalnego charakteru wytwarzania mocy - takiego, jak w rowerze z konwencjonalnym napêdem korbowym. Pozwala to na unikanie strat energii, w przeciwieñstwie do d¼wigni, które wyhamowuj±c na dobiegu powoduj± marnotrawienie si³ cyklisty. Korba przek³adni rowerowej koñczy swój "bieg" nie zatrzymuj±c siê, lecz zmieniaj±c kierunek. co rozwala na zachowanie energii i zgromadzonej w rozpêdzonych masach nóg cyklisty oraz samego mechanizmu. Przy okazji w czasie peda³owania sinusoidalnie ro¶nie i maleje si³a i prêdko¶æ - ka¿dy, kto je¼dzi³ na rowerze przekna³ siê o istnieniu martwych punktów (gdy korba jest w takiej pozycji, to niemal nie sposób ruszyæ) i punktów najsilniejszego nacisku.

John i Miles odwrócili problem i zastosowali mimo¶rodowe prowadzenie ³añcucha

(a raczej ³añcuchów), co pozwoli³o na p³ynn± zmianê prze³o¿enia w trakcie ka¿dego suwu napêdowego, a zatem na uzyskanie charakterystyki napêdu zbli¿onej do konwencjonalnego, z jednym wszak¿e wyj±tkiem: w miejscu, gdzie kad³ub wiêkszo¶ci pojazdów jest rozdêty, aby zmie¶ciæ mechanizm korbowy, w Fortunie znajduje siê elegancka, spadzista "maska" je¶li stosowaæ terminologiê samochodow±.

Nawet ³añcuchy zastosowane w Fortunie nie s± normalne podzia³ka ich ogniw wynosi 6 mm, czyli mniej ni¿ po³owê tego, co w normalnych rowerach. Oczywi¶cie z niekonwencjonalnym, przemys³owym ³añcuchem musz± wspó³pracowaæ specjalne ko³a ³añcuchowe. Wykonanie tych jednak nie by³o szczególnym problemem, gdy¿ ju¿ 8 lat temu John i Miles kupili dla swego "hobbistycznego warsztatu" star± frezarkê ze zmodernizowanej fabryki, za¶ dwa lata temu, na Gwiazdkê - nowoczesn±, du¿± frezarkê sterowan± komputerowo...

- To by³a ¶wietna zabawa - jak powiedzia³ John. Zabawa czy nie - Kingcycle Fortuna zdoby³ I miejsce za innowacyjno¶æ na Europejskich Mistrzostwach HPV w Emmen (Holandia) w 1990 r.

Po nastêpnych kilku dniach, spêdzonych u nastêpnego przyjaciela, próbach "zamordowania" jego Trice'a (komercyjnie produkowany trójko³owiec, "MT" 10/89) i wizycie w Loughborough University, znalaz³em siê w Norwich, gdzie mieszka Mike Burrows, w jednej osobie prezes BHPC, projektant rowerów i w³a¶ciciel firmy produkuj±cej maszyny paczkuj±ce (takie maszyny przydaj± siê np. w razie konieczno¶ci posortowania 4 ciê¿arówek bilonu z londyñskich telefonów na dobê).

Gdy przyby³em do firmy Burrows Engineering, Mike w³a¶nie skoñczy³ instalowanie zawieszenia do Speedy'ego Richarda Ballantine (autora najbardziej znanej w Wlk. Brytanii i USA ksi±¿ki o rowerach). Dla Richarda zgromadzi³ równie¿ swoje najnowsze rowery z ramami z kompozytów, aby zawie¼æ je do studia fotograficznego i zrobiæ zdjêcia do "nowej piêknej ksi±¿ki o nowych, piêknych rowerach". Projektuj±c swe rowery, Mike trzyma³ siê tej samej zasady, która pomaga³a mu projektowaæ z powodzeniem pojazdy tak udane, jak Speedy: "to nie d³ugo¶æ górnej rury ramy przeszkadza cykli¶cie je¼dziæ z prêdko¶ci± 100 km/h, lecz opór powietrza". Sztywna rama jest oczywi¶cie po¿±dana, chocia¿ bardzo niewielka moc poch³aniana jest przez odkszta³cenia.

Pracuj±c z kompozytami mo¿na siê przekonaæ, i¿ ³atwo jest zrobiæ p³ask± p³ytê, lecz bardziej skomplikowany kszta³t wykonany z kompozytów mo¿e siê okazaæ ciê¿szy od analogicznego stalowego. To oczywi¶cie narzuci³o przyjêcie filozofii "my¶lenia tworzywem". Pierwszy kompozytowy rower Mike'a chocia¿ nie przypomina³ konwencjonalnych rurowych konstrukcji mia³ ko³o tylne zawieszone dwustronnie, w rodzaju wide³ek. Z mechanicznego punktu widzenia by³o to rozwi±zanie jak najbardziej poprawne, ale niezwykle trudne do wykonania. Jednostronny widelec przedniego ko³a zosta³ wykonany z duraluminium i nadano mu aerodynamiczny kszta³t tak jak i ramionom kierownicy osadzonym w standardowym wsporniku.

Drugi rower otrzyma³ ko³o tylne z piast± do jednostronnego zamocowania dziêki czemu osi±gniêto zysk na masie, aerodynamice, prostocie wytwarzania i zak³adaniu ³añcucha.

Widelec równie¿ jednostronny, zosta³ tym razem wykonany z w³ókien wêglowych o wysokiej gêsto¶ci jako monolityczny element z kierownic±. Umo¿liwi³o to schowanie ³o¿ysk widelca w przedniej czê¶ci ramy i wkomponowanie w ni± cyklokomputera. Hamulcowa piasta przedniego ko³a zosta³a wykonana z duralu z przykrywk± wymodelowan± z kompozytu wêglowego. Hamulec uruchamia siê obrotem prawego uchwytu kierownicy.

Korby peda³ów tak jak i zespó³ widelca z kierownic± zrobiono z w³ókien wêglowych przesyconych ¿ywic± epoksydow± i utwardzonych pod du¿ym naciskiem w celu zagêszczenia, za¶ ko³o ³añcuchowe zosta³o wykonane z p³yty izolacyjnej znanej w Polsce jako tekstolit. Zastosowany ³añcuch m± podzia³kê 8 mm, co pozwoli³o na 30-procentow± oszczêdno¶æ na masie samego uk³adu napêdowego w porównaniu z konwencjonalnym.

Trzeci z kompozytowych rowerów Mike'a to Radical zbudowany z ram± o formie krzy¿owej, zbli¿onej do rozpowszechnionych ostatnio rowerów o konfiguracji bez poziomych wide³ek. Dziêki temu ³añcuch nie "zagryza siê" pomiêdzy opon± a wide³kami, za¶

ca³o¶æ jest prostsza do wykonania w technice kompozytowej. Poza tym, porównuj±c z poprzednio wymienionymi rowerami - ten przedstawia siê niemal normalnie...

 

 


Copyright ? by Marek Utkin 1996 -- 2002. Wszelkie prawa zastrze¿one,

kopiowanie i publikacja w ca³o¶ci i fragmentami WY£¡CZNIE po uzyskaniu zgody

Autora oraz za podaniem ¼ród³a.

 

Dodaj komentarz (0)

MT 10/89 str.24-31

sieradz logoI Miêdzynarodowe Zawody Pojazdów Napêdzanych Si³± Miê¶ni Ludzkich, które odby³y siê w dniach 2 i 3 czerwca br. w Sieradzu, wywo³a³y w¶ród mieszkañców tego 800-letniego miasta mieszane uczucia, choæ oczywi¶cie dominowa³a ciekawo¶æ. Niektórzy z nich przypisywali pojawienie siê na ulicach miasta nietypowych rowerów jakiemu¶ zlotowi inwalidów ("Patrz pan, tacy m³odzi, a ju¿ kalecy! Dlaczego? No, bo na zwyk³ych rowerach nie mog± je¼dziæ!"). Inni byli sk³onni widzieæ w tym przedwyborcz± akcjê propagandow± strony koalicyjnej, zw³aszcza ¿e sztab zawodów znajdowa³ siê w gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR... Tak naprawdê to zawody by³y bardziej rewi± ciekawych konstrukcji i wspóln± zabaw± ni¿ sportem bardzo na serio. Zreszt± opracowana na podstawie przepisów IHPVA punktacja wyra¼nie preferowa³a zalety konstrukcyjne (ergonomiê i sprawno¶æ pojazdu) i zrêczno¶æ zawodnika na torze przeszkód. Za wyczyny sportowe mo¿na by³o "za³apaæ" mniej, bardziej natomiast op³aca³o siê (jak to w wieloboju!) uczestniczyæ we wszystkich konkurencjach. Oczywi¶cie by³a doskona³a atmosfera sportowa i to pomimo nie najlepszej pogody. Emocje wzbudzi³ zw³aszcza sprint na 200 metrów. Powa¿na aparatura pomiarowa pod okiem ¶wietnego fachowca, pana Jacka Malewicza rejestrowa³a wyczyny godne tytanów rowerowych. Dramatyczny wypadek "Delfina", napiêta atmosfera startu - to wszystko wp³ynê³o na atrakcyjno¶æ ca³ej imprezy. A walczyli dzielnie wszyscy zawodnicy - i ci 9-letni, i ci 59-letni. Warto zaznaczyæ, ¿e doskonale wypadli zawodnicy z RFN, którzy byli ¶wietnie przygotowani i mieli wspania³y sprzêt. Zaskoczyli nas tak¿e liczn± grup± przybyli na zawody kolarze radzieccy, i to nie tylko ilo¶ci±, ale i pomys³owo¶ci± konstrukcji. Ale i nasi reprezentanci, nie byli gorsi, na co zreszt± wskazuj± wyniki zawodów. Szczegó³y w zamieszczonym obok materiale sygnowanym przez sêdziego g³ównego. Imprezê nale¿y uznaæ za udan± - u¶wietni³a ona Dni Sieradza i jubileuszowy czterdziesty rok dzia³alno¶ci naszej redakcji. By³ to pierwszy krok mo¿e trochê jeszcze chwiejny i niepewny w now± i ciekaw± formê ³±cz±c± zalety rekreacji fizycznej, sportu i twórczo¶ci technicznej.

 

Redakcja ¦wiata M³odych

 

Æwieræ kilometra ³añcuchów

...tak w skrócie mo¿na by okre¶liæ mechanizmy napêdowe pojazdów, bior±cych

udzia³ w I Miêdzynarodowych Zawodach HPV w Polsce - Sieradz'89. Pojazdy, wystawione zarówno przez reprezentacje Wschodu. jak i Zachodu pod tym wzglêdem nie ró¿ni³y siê szczególnie od klasycznych rowerów, gdy¿ "³añcuch galicki", jak (od nazwiska wynalazcy - Gale) nasi pradziadkowie nazywali ³añcuch drabinkowy, jest jak dotychczas najefektywniejszym ¶rodkiem przeniesienia napêdu z korb peda³ów na ko³o roweru.Co prawda co jaki¶ czas pojawiaj± siê "genialne" pomys³y, lecz ¿aden z nich nie osi±ga 98.5% sprawno¶ci. Tak wiêc zawodnicy i szefowie zespo³ów postanowili pój¶æ "na pewniaka", je¶li idzie o zagadnienie napêdu, pozwalaj±c sobie na improwizacjê we wszelkich innych dziedzinach. Zacznê od najliczniejszej ekipy go¶ci zagranicznych z ZSRR. Ta 28-osobowa ekipa wystawi³a 16 pojazdów. z czego wiêkszo¶æ to maszyny turystyczno-sportowe, 3- i 4-ko³owe.

 

Trójko³owce w lwiej czê¶ci przypomina³y rozwi±zaniami technicznymi, a szczególnie uk³adem jezdnym, "Vectora Beta" i "007" oraz brytyjski "Windcheetah" (patrz "MT" 3/86 i 5/86), zwany popularnie "Speedy". Pojazd jest "skomponowany" w ten sposób, ¿e jego tylne ko³o jest napêdzane, dwa przednie na wysoko¶ci kolan napêdzaj±cego s³u¿± sterowaniu, za¶ mechanizm korbowy umieszczony jest przed przednimi ko³ami - ma to wiele zalet. Nale¿± do nich: zwarto¶æ konstrukcji, krótka baza, umo¿liwiaj±ca spor± zwrotno¶æ i stabilno¶æ w przypadku hamowania po³±czonego ze skrêcaniem. Reprezentantami tej klasy by³y maszyny "Cruise Lux" i "Cruise Wariant" Aleksandra Ga³kina i Andrieja Kudriawcewa oraz produkcyjny "Riga-1" Wiktora Ku¼mina.

Osobny rozdzia³ stanowi± nale¿±ce ju¿ do standardu pojazdy z rodziny "Velotron" W³adimira Mazurczaka, autora pierwszego pojazdu tego typu. Maj± one napêdzane i sterowane przednie ko³o, co pozwala na maksymalne wykorzystanie elementów standardowych rowerów - zaleta niebagatelna w amatorskiej budowle cyklomobili. To rozwi±zanie sta³o siê bardzo popularne nie tylko w ZSRR, ale i w Polsce kilka pojazdów tego typu wykonali uczniowie z ZSZ w Dêblinie ("MT" 8/88), jak i w innych punktach Polski. Drug± zalet± tego uk³adu po prostocie konstrukcji jest krótki ³añcuch - oszczêdno¶æ zarówno na wadze, jak i na gotówce, je¶li "³añcuchowa susza" utrzyma siê nadal. Czteroko³owy "Jeep" ¯umata Abdukarimowa, jak i "Triton" Glennadija Sielezniewa wyposa¿one by³y w mechanizmy ró¿nicowe na tylnej, napêdowej osi i hydrauliczny hamulec, dzia³aj±cy na talerzowe ko³o dyferencja³u.

 

Z pojazdów szybko¶ciowych, przywiezionych do Sieradza przez Rosjan, klasyczn± formê mia³ "Skorpion 2M", autorstwa grupy in¿ynierów z Instytutu Lotniczej Techniki Do¶wiadczalnej. Wykorzystano w nim klasyczn±, sprawdzon± koncepcjê: obudowa w formie koñcówki p³ata lotniczego, wyrastaj±cego z gruntu - rozwi±zanie znane z "Bia³ej B³yskawicy" ("MT" 5/86) czy "Aero" i "Allegro" z USA.

 Skuteczne, gdy¿ pomimo zablokowania jednego z przednich kó³ na trasie pomiêdzy fotokomórkami elektronicznego pomiaru czasu w sprincie na 200 m "Skorpion' uzyska³ drugi czas w tej konkurencji po "Vectorze 007" -12,14 sek.

Najwiêksze zdumienie budzi³ jednak "Delfin", Andrieja Kudriawcewa z Leningradu: o kszta³tach przypominaj±cych rzeczywi¶cie tego morskiego ssaka, ciemnogranatowy z przednimi p³ytowymi ko³ami na zewn±trz kad³uba - prezentowa³ siê niezwykle efektownie. Jednak pozycja zajmowana przez kierowcê szokowa³a wszystkich przygodnych widzów, jak i szefa ekipy "Vectora" - Wolfganga Gronena1... By³a ona konsekwentnym rozwiniêciem wniosków z badañ profesora Chestera Kyle i Douglasa Malewickiego z USA: "w idealnym poje¼dzie op³ywowym napêdzaj±cy winien le¿eæ p³asko z g³ow± w stronê kierunku jazdy..." Jednak wszyscy, w³±cznie z autorami tego opracowania mieli na my¶li pozycjê "le¿±c na brzuchu".

Tymczasem autor "Delfina" po³o¿y³ siê... na plecach, co pozwoli³o na zastosowanie minimalnego

przekroju z przodu kad³uba i stopniowe zwiêkszanie go ku ¶rodkowi pojazdu, aby mog³y siê zmie¶ciæ kolana napêdzaj±cego oraz olbrzymie, chyba 60-centymetrowej ¶rednicy ko³o ³añcuchowe. D¼wignie sterowania znajdowa³y siê na wysoko¶ci... uszu, ³±czone za¶ by³y dr±¿kiem po po³o¿eniu siê kierowcy, który widzia³ obraz drogi w lusterku, umieszczonym przed twarz±.

Niestety, gdy dosz³o do sprintu na 200 m, "Delfin" ju¿ na 500 metrze rozbiegu (by³o 1200) zacz±³ "myszkowaæ", a¿ wreszcie po przejechaniu pierwszej fotokomórki, przy prêdko¶ci ponad 50 km/h podskoczy³ na nierówno¶ci drogi, zepchniêty bocznym wiatrem opad³ na prawe przednie ko³o, które nie wytrzyma³o tak silnego uderzenia o ziemiê (równie¿ i dlatego, ¿e by³o wykonane ze styropianu oklejonego laminatem epoksydowo-szklanym) i z³ama³o siê, a nastêpnie przewracaj±c siê na grzbiet uderzy³ o przydro¿ne drzewo...

Wszyscy zmartwieli, natychmiast przez radio wezwano karetkê, lecz jednak laminat ze styropianem, z którego wykonano obudowê pojazdu ma doskona³e w³asno¶ci t³umi±ce ("MT" 5/86) i pechowy kierowca wyszed³ z tego tylko z lekkim szokiem. Znacznie wiêcej szczê¶cia mia³ RFN-owski "Vector 007", który natrafiwszy na tê sam± nierówno¶æ drogi co "Delfin" przelecia³ w powietrzu ok. 1,5 mi zaliczy³ najlepszy czas tych zawodów - 9,25 sek., za¶ jego kierowca, dwukrotny wicemistrz ¶wiata w sprincie i 10-krotny mistrz RFN w sprincie w kolarstwie klasycznym mia³ najwy¿szy chwilowy odczyt 82 km/h, pomimo ¿e jego szef powiedzia³ mu: "nur halbe Kraft, Gerhard" - "tylko po³ow± si³y"... "Vector" jest w zasadzie,  "dziadkiem" w¶ród pojazdów napêdzanych miê¶niowo - jego pierwsza wersja pojawi³a siê na zawodach w Kalifornii w 1980 r i pobi³a pierwsze rekordy, za¶ model "007" jest jej znacznie ulepszon± wersj±, zbudowan± w roku 1986 ("MT" 5/86). Do "Vectora 007" nale¿± rekordy ¶wiata na 5000 m (5,22 min), 1000 m (84,9 km/h), 500 m (90,5 km/h), na jedn± milê ang. (74.3 km/h) oraz rekord szosowy na 100 km (65,6 km/h). Szef zespo³u "Vectora", Wolfgang Gronen jest sam legend± sportu rowerowego - przedwojenny kolarz, trener kadry narodowej RFN, w³a¶ciciel najwiêkszych w ¶wiecie prywatnych zbiorów dokumentacji rowerowej - s³ynne "W. Gronen International Radsport-Archiv".

Obecnie zespó³ "Vectora", sponsorowany przez firmê "Union-Fröndenberg" zakupi³ nowy pojazd,

nazwany "Vector 003". Wyst±pi³ on w wy¶cigu godzinnym, lecz na skutek zbyt szerokiej obudowy w czê¶ci przyziemnej ko³a na zakrêcie utraci³y kontakt z gruntem (jedno¶lady musz± siê k³a¶æ na zakrêtach) i wywróci³ siê, trac±c dwa okr±¿enia (W Gronen: - "To jest eksperyment. Okaza³o siê w wyniku badañ niezale¿nego instytutu we Francji, ¿e rama nie ma rezerw bezpieczeñstwa. za¶ geometria jest wadliwa - przed zawodami w Sieradzu mieli¶my ju¿ dwa z³amania widelca. Obecnie zamówili¶my now± ramê i zamierzamy wprowadziæ znaczne przeróbki obudowy...")

Podobne problemy mia³ w 1981 roku brytyjski Bluebell i aby sta³ siê w pe³ni warto¶ciowym pojazdem, wielokrotnie dokonywano w nim zmian. Drug± ekip± z RFN by³ zespó³ in¿. Wernera Stiffela z Karlsruhe. Sam in¿. Stiffel zajmuje siê rowerami poziomymi od 1980 r. i jest jednym za³o¿ycieli niemieckiego Zrzeszenia Napêdu Miê¶niowego (HPV eV). Po wykonaniu wielu próbnych rowerów poziomych in¿. Stiffel opracowa³ kilka wersji zwartych, wygodnych i wytrzyma³ych pojazdów. Podatne zawieszenie jest "znakiem firmowym" W Stiffela, gdy¿ wedle wyznawanej przez niego maksymy "obecnie tylko dwa pojazdy maj± sztywne zawieszenie: taczka i rower", amortyzacja za¶ wa¿niejsza jest w rowerze poziomym ni¿ w klasycznym. W obu modelach "Hermesa" - w³asnym i Emila Schramma zastosowa³ on bloki poliuretanowe jako element t³umi±cy, gdy¿ rower, w przeciwieñstwie do np. samochodu wykazuje bardzo du¿e ró¿nice pomiêdzy stanem obci±¿onym a pustym, dochodz±ce nawet do o¶miu razy, tak wiêc charakterystyka gumy jest w tym przypadku lepsza ni¿ sprê¿yn stalowych. Wyj±tkiem w¶ród rowerów W. Stiffela jest jego nowa konstrukcja - "Solveig" - prosta, nadaj±ca siê do produkcji, z jednorurow± ram± i bezpo¶rednim sterowaniem (pozosta³e rowery maj± kierownice podsiod³owe) Wszystkie te rowery maj± jednak wspóln± cechê - bardzo starannie dobrany osprzêt: hamulce bêbnowe na przednie ko³a, za¶ hydrauliczne - szczêkowe na ko³a tylne. Te ostatnie jest to nowy wyrób firmy Magura, charakteryzuj± siê bardzo du¿± si³± ¶cisku i lekk± obs³ug±, za¶ przewody hydrauliczne mo¿na prowadziæ po bardzo ciasnych ³ukach bez obawy, ¿e wp³ynie to na skuteczno¶æ hamowania. "Hermes" w Stiffela wyposa¿ony by³ w czê¶ciow± os³onê aerodynamiczn± "Zzipper" wykonan± z wysokowytrzyma³ego poliwêglanu "Lexan". "Hermes" Emila Schramma posiada³ za¶ ca³kowit± sk³adan± os³onê z ortalionu, rozpinanego na specjalnym stela¿u, poprawiaj±c± aerodynamikê, jak i chroni±c± przed deszczem. Z RFN przyjecha³a równie¿ para Thomas Senkel/Susanne Zinngrebe z tandemem "pó³poziomym" - bardzo prost± przeróbk± roweru klasycznego: dodane zosta³o siedzisko na kierownicy i tylny trójk±t ze starej ramy do przedniego widelca, za¶ tylne siode³ko zosta³o przeniesione ok. 25 cm do ty³u. Wielk± Brytaniê oraz Brytyjski Klub Napêdu Miê¶niowego reprezentowa³ Mr Peter Ross ze swym krótkim rowerem poziomym "Ross Recumbent Bicycle", zwanym równie¿ "Trice". Sam rower jest dosyæ prost± konstrukcj± jednorurow±, wyposa¿ony jest w bezpo¶rednie, klasyczne sterowanie i laminatowy fotel, za¶ najwiêksz± jego osobliwo¶ci± by³a sk³adana miêkka os³ona. Jest to produkt holenderski, a wykonano j± z powlekanego poliuretanem windsurfowego dakronu. W specjalnie przygotowane kanaliki wsuwa³o siê prêty z laminatu szklano-epoksydowego, na odcinek umieszczonej z przodu rury nak³ada³o ucho z ta¶my, na wspornik z ty³u drugie i jeden ruch d¼wigni wystarczy, aby worek, przypominaj±cy kszta³tem rozp³aszczonego trylobita zamieni³ siê w co¶ w rodzaju sterowca z "epoki pary i elektryczno¶ci" - szpiczaste wrzeciono. "Trice" prowadzony przez Jacka Zió³kowskiego (p. Ross ma 59 lat) mia³ najwiêksze szanse w wy¶cigu godzinnym, lecz niestety "z³apa³ gumê". W sprincie na 200 m by³ trzeci - 12,52 sek, za¶ w wy¶cigu na 30 km - drugi po "Vectorze 007" - w 46 min 21,2 sek., "Vector" za¶ uzyska³ czas 38 min. 3,6 sek.

NRD reprezentowa³ 54-letni Harry Hoffmann z Tauchy na d³ugim rowerze poziomym "HSR-3" oraz Gottfried Graupner z Berlina na krótkim rowerze poziomym opartym na konstrukcji pioniera cyklomobilizmu z lat piêædziesi±tych i sze¶ædziesi±tych z Lipska - Paula Rinkowskiego. Polskê reprezentowa³o 40 pojazdów. G³ównie by³y to d³ugie jedno¶lady oraz typ "compact" z peda³ami umieszczonymi nad przednim ko³em, by³o te¿ kilka rowerów "krótkich". Trójko³owce wyst±pi³y tym razem tylko dwa - "Cyklomobil ¦M" z Sosnowca oraz jedyny polski pojazd obudowany - Andrzeja Szuldy z Olsztyna.

Ku zaskoczeniu wszystkich pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej zdoby³ Polak, Ireneusz Krawczyk

ze Stargardu Szczeciñskiego, który bezb³êdnie, w rekordowym czasie pokona³ trasê testu praktycznego i mia³ najlepsze wyniki ³±cznie ze wszystkich konkurencji, gdy¿ oceniana najwy¿ej by³a nie tyle prêdko¶æ, co precyzja i sprawno¶æ. Irek trenowa³ na swym rowerze od zesz³ego roku w czasie dojazdów do pracy(pracuje jako cukiernik przy produkcji lizaków). Drugie miejsce zdoby³ Jaros³aw Baranowski z Warszawy, mechanik z PLL "LOT" na swym d³ugim aluminiowym jedno¶ladzie, za¶ trzecie zdoby³ Emil Schramm. By³o jeszcze wiele innych nagród w tym pocieszenia dla pechowców a to wszystko po to, aby zachêciæ rozwijania napêdu miê¶niowego, w nadziei, ¿e którego¶ piêknego dnia samochody znikn± z ulic miast, a zast±pi± je szybkie, czyste i bezszelestne cyklomobile, za¶ na otwarciu których¶ z kolei miêdzynarodowych zawodów HPV kto¶ z notabli popatrzy w czyste niebo i powie: "...jeszcze nigdy tak wielu nie zawdziêcza³o wiele tak nielicznym...".

1Wolfgang Gronen zmar³ 29 grudnia 1995 r. Obecnie szefem Vector Team jest jego syn, Andre Gronen. Pod jego kierownictwem pojazdy Tomahawk I i II zdoby³y rekordy ¶wiata w je¼dzie d³ugodystansowej (godzinnej, 12-godzinnej i 24-godzinnej).

 


Copyright ? by Marek Utkin 1996 -- 2002.

Wszelkie prawa zastrze¿one, kopiowanie i publikacja w ca³o¶ci i fragmentami WY£¡CZNIE

po uzyskaniu zgody Autora oraz za podaniem ¼ród³a.

 

 

Dodaj komentarz (0)

MT 8/88 str.30-31

ROWERY Z DÊBLINA

Wyniki wystawy "Miê¶nio-Sam", maj±cej miejsce w Muzeum Techniki w Warszawie ("MT" 3/88) nie da³y na siebie d³ugo czekaæ: zanim up³ynê³o nieco wiêcej ni¿ pó³ roku od jej otwarcia zostali¶my zaproszeni na otwarcie "Pierwszej Polskiej Szkolnej Wystawy Niekonwencjonalnych Rowerów", zorganizowanej w ZSZ nr 1 im. gen. F. Kleeberga w Dêblinie. Organizatorem wystawy by³ Szkolny Klub Techniki i Racjonalizacji, a konkretnie jego za³o¿yciel, in¿. Józef Majewski, wyk³adowca technologii.

 

Rowery poziome (gdy¿ takie g³ównie wystêpowa³y na wystawie) nie s± jedynym obiektem zainteresowania p. Majewskiego - zajmuj±c siê kowalstwem artystycznym za³o¿y³ ko³o metaloplastyki, interesuje siê równie¿ sadownictwem ekologicznym, a tak¿e wprowadzi³ nowatorskie metody w nauczaniu swego przedmiotu, co - jak przyznaj± sami uczniowie daje efekty. Równie¿ rowery poziome s± elementem nauczania: wystawiany na "Miê¶nio-Sam" baga¿owy "Rower Polski" Darka Zamojskiego jest jedn± z prac dyplomowych, a niewiele brakowa³o, aby Darek Pajórek wystawi³ swój krótki rower poziomy, tak¿e przedmiot pracy dyplomowej.

Historia tych prac by³a krótka, lecz burzliwa: wniosek in¿. Majewskiego o zezwolenie uczniom na wykonanie w ramach dyplomu rowerów spotka³ siê ze sporym sceptycyzmem, jak równie¿ pozostawa³a niejasna kwestia w³asno¶ci pracy (albowiem normalnie prace pozostaj± w szkole). Dopiero sukces "Roweru Polskiego" na ubieg³orocznej wystawie i zawodach oraz sensacja wzbudzona przez poziomy rower D. Pajórka przekona³a cia³o pedagogiczne o mo¿liwo¶ciach uczniów. Podjêto decyzjê, ¿e rowery bêd± wykonane z czê¶ci zakupionych przez uczniów i pozostan± ich w³asno¶ci±, co spowodowa³o istn± "gor±czkê" budowy niezwyk³ych rowerów.

In¿. Jasiuk1 jest przekonany, ¿e muzeum powinno zajmowaæ siê nie tylko gromadzeniem pami±tek, lecz równie¿ patrzeæ w przysz³o¶æ, a wiele zdaje siê wskazywaæ na to, ¿e takow± ma przed sob± rower poziomy, jako szybszy i wygodniejszy od roweru klasycznego, przynajmniej w je¼dzie szosowej.

Dla tych, którzy nie czytali "MT" 3/86 i 5/86 krótkie wyja¶nienie: pozycja pozioma pozwala na zmniejszenie o ok. 20% oporu aerodynamicznego, co umo¿liwia odpowiednio szybsz± jazdê, za¶ ergonomicznie ukszta³towane siedzisko z oparciem daje ok. 10-krotnie wiêksz± powierzchniê styku w porównaniu z rowerem klasycznym, czyli zmniejsza siê szansa powstania odcisków, otaræ lub oparzeñ.

Dojechali¶my na miejsce akurat w chwili, gdy p. Majewski obja¶nia³ zgromadzonym poszczególne punkty ekspozycji, co da³o okazjê do wysnucia stwierdzenia o zawodno¶ci pojazdów silnikowych (w drodze mieli¶my krótki postój - "chrzczona" benzyna) i zaletach pojazdów o napêdzie miê¶niowym.

Gdy rozejrzeli¶my siê dok³adnie, mogli¶my siê przekonaæ, ¿e rowerów jest du¿o, bo 27 (plus przedwojenna damka, napêdzana wa³kiem) i ¿e wszystkie ró¿ni± siê miêdzy sob±. Oznacza³oby to, ¿e nie by³ tu narzucony jaki¶ konkretny schemat, lecz ka¿dy z uczniów wykonywa³ pojazd wed³ug w³asnych umiejêtno¶ci, mo¿liwo¶ci i koncepcji.

Zasadnicze schematy, jakie mo¿na próbowaæ wyró¿niæ spo¶ród zgromadzonych rowerów, to:

- Zbli¿ony do proponowanych w pi¶mie "Modelist-Konstruktor" pojazd z napêdem i sterowaniem na ko³o przednie

- bardzo prosty w budowie, umo¿liwiaj±cy wykorzystywanie wielu typowych elementów rowerowych.

Takie rowery wykonali m.in. Darek Pajórek (jedno¶lad), Marcin Gêbala (trójko³owiec) i Marcin Szczerbetka (równie¿ trójko³owiec).

- D³ugi "chopper" z wysok± kierownic± zmuszaj±cy do zastosowania d³ugiego ³añcucha, lecz umo¿liwiaj±cy dosyæ szybk± jazdê m.in. dziêki zastosowaniu po¶redniego stopnia zwiêkszania prze³o¿enia. Autorami "chopperów" s± m.in. Jacek Szkoda, Tomek Ustrzykowski, Micha³ Wojewódzki.

- Krótki rower poziomy, z peda³ami przed przednim ko³em i kierownic± podsiod³ow± - pojazd niewielki i zwrotny, prezentowany w dwu egzemplarzach.

- Cyklomobil trójko³owy, o przegubowym uk³adzie sterowania, zbli¿onym do zastosowanego w "Cyklomobilu ¦M" (nr 145/86) zbudowany zosta³ tylko jeden.

 

 

Warto dodatkowo jeszcze wymieniæ "najd³u¿szy rower w Dêblinie"- d³ugi "chopper" Andrzeja Komorka,

który zastosowa³ w swojej maszynie mieszany napêd wa³em Cardana i ³añcuchem, przy czym wa³ wraz z przek³adni± przy¶pieszaj±c± (1:30!) pochodzi ze z³omowanego samolotu2 . Niestety, jeden peda³ zosta³ "ukrêcony" u nasady, gdy¿ straszliwe prze³o¿enie umo¿liwia³o co prawdê osi±ganie du¿ej szybko¶ci, lecz zmusza³o do naciskania na peda³y ca³± si³±. Jak twierdzili koledzy, autor tego pojazdu, zanim urwa³ peda³, "za jednym obrotem przeje¿d¿a³ 40 metrów".

 

Oprócz rowerów na szkolnej wystawie zaprezentowane zosta³y plansze z wycinkami na temat rowerów. Pan Józef Majewski i jego uczniowie zebrali mnóstwo materia³ów zarówno z popularnych gazet, jak i pism popularno-technicznych (z du¿± rado¶ci± odkryli¶my tam wycinki z zupe³nie przedwiecznych numerów "M³odego Technika"), tak¿e ze "¦wiata M³odych", gdzie od dwóch lat cyklomobile s± popularyzowane oraz radzieckich pism - "Modelist-Konstruktor" i "Technika Mo³odio¿y".

 

Wystawa by³a rzeczywi¶cie godna obejrzenia, czego najlepszym dowodem jest fakt, ¿e dyrektor Jasiuk zdecydowa³ siê udostêpniæ dêbliñskim rowerom salê w muzeum. Dziêki temu w nieca³y miesi±c po otwarciu wystawy w Dêblinie - 11 kwietnia odby³o siê oficjalne otwarcie prezentacji rowerów poziomych w murach Muzeum Techniki w Warszawie...

 

1Dyrektor Muzeum Techniki w Warszawie.

2By³ to fragment napêdu wie¿yczki dzia³ek w bombowcu I³-28.


Copyright ? by Marek Utkin 1996 -- 2001.

Wszelkie prawa zastrze¿one, kopiowanie i publikacja w ca³o¶ci i fragmentami

WY£¡CZNIE po uzyskaniu zgody Autora oraz za podaniem ¼ród³a.

 

Dodaj komentarz (0)

MT 3/88 str.30-32

To by³ ¶wiat zza szyb... CYKLOMOBILU 

3 88_n5Szóstego wrze¶nia 1987 r., w niedzielê, osoby znajduj±ce siê w centrum Warszawy ujrza³y kawalkadê niezwyk³ych pojazdów: cyklomobili, rowerów poziomych, trójko³owców i jedno¶ladów. Pojazdy te nie zjawi³y siê tam przypadkowo - przejazd ten by³ czê¶ci± Pierwszych Ogólnopolskich Zawodów Cyklomobili, imprezy zorganizowanej z okazji wystawy "Miê¶nio-Sam", odbywaj±cej siê w Muzeum Techniki w Pa³acu Kultury i Nauki.

Sama wystawa, trwaj±ca od 29 sierpnia do 30 pa¼dziernika 1987 r. by³a prezentacj± pojazdów napêdzanych miê¶niowo (st±d "Miê¶nio") zbudowanych samodzielnie przez indywidualnych konstruktorów (st±d "Sam"). Eksponowanych by³o 30 pojazdów, z czego trzy - przedstawiciele trzech generacji rowerów (bicykl braci Michaux, przedwojenny rower Zawadzki i

 jedno¶ladowy rower poziomy - dzie³o konstruktora-amatora z Bia³egostoku, p. Zygmunta Szpajchlera)

by³y w³asno¶ci± Muzeum Techniki. W¶ród pozosta³ych eksponatów szczególn± uwagê widzów zwraca³y na siebie miê¶nioloty-wiatrakowce 79-letniego pana Franciszka Szlendaka z Ryk k. Dêblina - konstrukcje bêd±ce rowerami z dorobionymi wirnikami no¶nymi, dodatkowymi przek³adniami i ¶mig³em ci±gn±cym w jednej wersji. Autorowi tych aparatów (w za³o¿eniu lataj±cych)

nie uda³o siê jeszcze wzlecieæ, jedynym widocznym efektem by³o wzniecenie straszliwego pop³ochu w¶ród kur na podwórzu, lecz z tego eksperymentu autor wyci±gn±³ dalsze wnioski - zamierza zbudowaæ wiatrakowiec z sze¶ciop³atowym wirnikiem no¶nym, który w jego przekonaniu powinien wystarczyæ do uniesienia w powietrze konstrukcji wraz z pilotem.

Pozosta³e prezentowane pojazdy to g³ównie trójko³owce, z czego jedena¶cie

zosta³o wykonanych na podstawie planów zamieszczonych w "¦wiecie M³odych" (nr 145, 86.12.04); oczywi¶cie poszczególne egzemplarze ró¿ni± siê miêdzy sob± rozwi±zaniami technicznymi, wykonaniem i wyposa¿eniem, bêd±c odbiciem pogl±dów ich w³a¶cicieli na temat cyklomobili i techniki w ogólno¶ci,

tak wiêc poczynaj±c od dwóch konstrukcji, w których ich budowniczowie obyli siê w ogóle bez spawania, poprzestaj±c na po³±czeniach ¶rubowych, a¿ do bardzo technologicznie specyficznie wykonanych pojazdów, w których zastosowano elementy uk³adu kierowniczego od "malucha" lub kompletn± amortyzacjê tylnego mostu.

Nastêpnym bardzo efektownym pojazdem jest ca³kowicie obudowany cyklomobil "Iwero-1" Jacka Zió³kowskiego z Bydgoszczy - jedyny, jak na razie, reprezentant swej klasy. Wykonany jest z podskrzyd³owego, odrzucanego zbiornika od Lima 5, którego ¶cianki s± na tyle mocne, ¿e stanowi on konstrukcjê no¶n± dla niezale¿nego zawieszenia i uk³adu napêdowego. Pojazd ten przeby³ ju¿ ponad 800 km w ró¿nych warunkach - tak¿e zim± i s³u¿y jego w³a¶cicielowi jako codzienny ¶rodek transportu, chroni±cy przed deszczem i wiatrem, a jednocze¶nie daj±cy okazjê do treningu1 .

 

W mniejszo¶ci prezentowane by³y jedno¶lady poziome, z których cztery modele maj± krótk± bazê, co umo¿liwia du¿± zwrotno¶æ

 - cecha bardzo wa¿na w ruchu miejskim. Trzy z tych rowerów maj± sterowanie podsiod³owe, co u nie przygotowanych widzów stwarza dziwne wra¿enie, lecz jest w rzeczywisto¶ci bardzo wygodne: gdy jedzie siê rowerem poziomym nie mo¿na unie¶æ siê na peda³ach przy przeje¿d¿aniu przez przeszkodê,lecz je¶li posiada siê kierownicê podsiod³ow±, mo¿na "amortyzowaæ" rêkoma. Pozosta³e dwa z wystawionych jedno¶ladów poziomych ró¿ni³y siê bardzo pomiêdzy sob±: jeden z nich zosta³ zbudowany przez braci Andrzeja i Krzysztofa Szumañskich, z których jeden jest uczniem klasy siódmej, a drugi - czwartej szko³y podstawowej. W ca³ym tym rowerze nie zastosowano ani jednego spawu, wszystkie po³±czenia wykonano na ¶ruby, wierc±c uprzednio otwory w grubo¶ciennych rurach.

Drugi, równie d³ugi jedno¶lad, to "Jamnik 02" zbudowany przez Mieczys³awa Kaczmarka. Pojazd ten jest bardzo pieczo³owicie wykonany, a lakier, w atrakcyjnym ciep³ym ¿ó³tym kolorze, jest lakierem piecowym, co zapewnia trwa³o¶æ i po³ysk. Wed³ug informacji jego budowniczego "Jamnik 02" przejecha³ ju¿ 11000 km.

 

Dalsze prezentowane pojazdy to rower z owiewk± i op³ywowymi pojemnikami (znany Czytelnikom "MT" z nr 1/87) oraz zabawna konstrukcja "Ro-na-Ro", czyli rower na rowerze, powsta³a przez zmontowanie dwóch ram od radzieckiego roweru, za³o¿enie instalacji elektrycznej zasilaj±cej kierunkowskazy, ¶wiat³a g³ówne, stopu, elektryczny klakson i ...radio.

Przedstawicielami rowerów "utylitarnych", baga¿owych, s±: jedno¶ladowy "Rower Polski" - praca dyplomowa Dariusza Zamojskiego z technikum w Dêblinie2 i rower trójko³owy Ireneusza D±browskiego z Warszawy. "Rower Polski" nie ró¿ni siê wiele od sk³adaka, z tym, ¿e posiada trzy baga¿niki - przedni, zespolony z ram±, tylny i ...¶rodkowy, przypominaj±cy podest na hulajnodze, na którym mo¿na postawiæ nawet ciê¿k± skrzynkê lub bañkê. Ma on równie¿ podwy¿szony suport, co umo¿liwia jazdê po polnej drodze lub nierówno¶ciach bez zawadzania peda³ami o pod³o¿e. Rower trójko³owy wyposa¿ony jest za to w laminatowy pojemnik pomiêdzy tylnymi ko³ami, zamykany na kluczyk i obszerny, w sam raz na wiêksze zakupy.

 

Wracaj±c do zawodów - by³y one organizowane przez Muzeum Techniki i redakcjê "¦wiata M³odych" przy udziale Ko³a Pojazdów Alternatywnych Polskiego Klubu Ekologicznego3 . Nie odby³y siê co prawda w trakcie ich trwania konkurencje stricte prêdko¶ciowe, jak np. sprint na 200 m, lecz zasadniczym celem tej pierwszej imprezy by³o zademonstrowanie pojazdów szerszej publiczno¶ci, st±d pierwszym punktem programu by³ nierywalizacyjny rajd ulicami Emilii Plater, ¦wiêtokrzysk±, Marsza³kowsk± i Alejami Jerozolimskimi. Nastêpne konkurencje to ocena statyczna, podczas której jury sprawdza³o wygodê, bezpieczeñstwo, ³atwo¶æ obs³ugi i mo¿liwo¶æ zabierania baga¿u przez pojazd oraz konkurencja sprawno¶ciowa na czas, polegaj±ca na przejechaniu trasy z³o¿onej ze slalomu z 20 sto¿ków, pobraniu symbolicznych zakupów (2 paczki p³atków owsianych i torby 2,5 kg ziemniaków) i zatrzymaniu siê dok³adnie na linii mety.

 

Na zawodach zjawili siê równie¿ zawodnicy, którzy nie zd±¿yli wystawiæ swych maszyn na wystawie, jak np. p. Kazimierz Le¶niewski, który sam wyst±pi³ na bardzo interesuj±cym 3-ko³owym poje¼dzie, którego wszystkie ko³a pochyla³y siê na zakrêcie. Poza tym zjawi³y siê dwa "Cyklomobile ¦M" oraz spora grupa z Pabianic na "Jamnikach 08".

Nale¿y stwierdziæ, ¿e impreza spe³ni³a swe zadanie - kilka tysiêcy osób mia³o okazjê zobaczyæ, ¿e budowa i u¿ytkowanie pojazdów napêdzanych miê¶niowo w warunkach amatorskich i w naszym kraju s± realnie wykonalne.

 


1Jacek Zió³kowski zgin±³ potr±cony przez samochód, jad±c rowerem konwencjonalnym w Nowy Rok 1990/91. "Iwero-1" (i pozosta³e rowery poziome jego konstrukcji) znajdowa³y siê w filii Muzeum Techniki w Warszawie - w Zak³adach Norblina przy ul. ¯elaznej.

Jak poinformowa³ nas Wicedyrektor Muzeum Techniki NOT, do po³owy listopada 2013r Iwero-1 sta³ w Muzeum Techniki w PKiN natomiast aktualnie znajduje siê w magazynie muzeum pod Warszaw±. Losy pozosta³ych konstrukcji nie s± znane. Mo¿liwe, ¿e równie¿ znajduj± siê w magazynie. [RK]

przyp. red.

2Dêblin, a raczej tamtejszy Zespó³ Szkó³ Mechanicznych by³ (z inicjatywy in¿. Józefa Majewskiego) przez d³ugi czas "ku¼ni±" (niekiedy dos³ownie :-) rowerów poziomych. W zwi±zku z obecnymi reformami szkolnictwa sytuacja szkó³ technicznych nie wygl±da ró¿owo, ale nowe konstrukcje powstaj±.

3W 1992 r. Ko³o Pojazdów Alternatywnych uniezale¿ni³o siê od urzêdniczych struktur PKE i dzia³a³o niezale¿nie (do 1996/97 r.) jako Klub Pojazdów Alternatywnych przy Muzeum Techniki w Warszawie.

 

Copyright ? by Marek Utkin 1996 -- 2001. Wszelkie prawa zastrze¿one,

kopiowanie i publikacja w ca³o¶ci i fragmentami WY£¡CZNIE po uzyskaniu

zgody Autora oraz za podaniem ¼ród³a.

Dodaj komentarz (0)

MT 1/87 str.45-51

Rozwa¿ania o napêdzie miê¶niowym

(cz. II)

(dokoñczenie artyku³u "Cz³owiek silnikiem przysz³o¶ci" z MT 5/86).

 

Czytelnikom mojego poprzedniego artyku³u, dotycz±cego pojazdów napêdzanych si³± miê¶ni ludzkich1 mog³y siê nasun±æ pewne zastrze¿enia co do wysuwanych przeze mnie sugestii na temat ich rozwoju. Przypuszczam, ¿e mog³y one byæ mniej wiêcej takie: cyklomobile komunikacyjne nie sprawuj± siê dobrze w terenie, na piaszczystych drogach i w zagêszczonym ruchu miejskim. Brak jest w nich tak¿e bezpo¶redniego kontaktu z otoczeniem (co w pewnych warunkach jest zalet±), tak typowego dla klasycznego roweru oraz to, ¿e s± one od niego dro¿sze i trudniejsze w przechowywaniu. Tak, to prawda, lecz nie mo¿na przecie¿ mieæ wszystkiego - albo potrzebujemy pojazdu komunikacyjnego, szybkiego i wydajnego, albo chcemy wspinaæ siê na góry, czyli innymi s³owy, potrzebny jest nam pojazd terenowy, czy te¿ spe³niaj±cy inne zadania. Tak wiêc bez obaw - rower klasyczny nie zostanie ca³kowicie wyparty przez cyklomobil, choæ mo¿e staæ siê pojazdem bardziej wyspecjalizowanym, co zdaj± siê wskazywaæ najnowsze przyk³ady.

 

Rowery szosowe prawdopodobnie zostan± wyparte czê¶ciowo przez cyklomobile i rowery trzeciej generacji, czyli polegliwe (poziome), które stanowi± obecnie ok. 1% ilo¶ci wszystkich rowerów na ¶wiecie. Najwiêcej jest ich produkowanych i u¿ytkowanych w USA, chocia¿ i w Europie, konkretnie w Holandii i w Szwajcarii2 , istniej± niewielkie firmy produkuj±ce rowery tego rodzaju. Kto jest ich u¿ytkownikiem? W USA w³a¶cicielami ich s± ludzie z warstw wykszta³conych, g³ównie arty¶ci, architekci, prawnicy i lekarze, czyli ludzie, którym zale¿y na ³atwym i szybkim sposobie poruszania siê, po³±czonym z równoczesnym æwiczeniem, bêd±cym form± rekreacji po pracy wykonywanej najczê¶ciej za biurkiem, na siedz±co. Znacz±ce wydaje siê byæ tak¿e zainteresowanie kwesti± ekologiczn± oraz energetyczn± ¶wiata, jak i zainteresowanie próbami rozwi±zania tych problemów. Poza tym s± to ludzie m³odzi - przeciêtna wieku w³a¶cicieli rowerów trzeciej generacji wynosi 21 - 35 lat. Mo¿e to ¶wiadczyæ o tym, ¿e aby zdecydowaæ siê na zakup takiego roweru trzeba posiadaæ elastyczny umys³, dopuszczaj±cy niekonwencjonalne rozwi±zania, z pozoru nawet dziwne i ryzykowne.

 

Powracaj±c do ilo¶ci rowerów trzeciej generacji, to wzro¶nie ona na pewno w momencie kiedy ich produkcj± zajm± siê takie firmy, jak Raleigh, Batavus, Peugeot, Herkules, czy Puch3 , firmy produkuj±ce po kilka milionów rowerów (i to wysokiej jako¶ci) rocznie. Wtedy prawdopodobnie ma³e firmy, produkuj±ce ok. 1000 rowerów poziomych rocznie zostan± wch³oniête lub te¿ bêd± wypuszczaæ ograniczone serie, przeznaczone dla koneserów.

 

A je¶li kto¶ nie chce porzucaæ swego starego roweru, a jednocze¶nie woli, aby by³ on nieco efektywniejszy, to mo¿e za³o¿yæ do niego owiewkê, czyli czê¶ciow± os³onê aerodynamiczn±. Jest to rozwi±zanie proste i niezbyt kosztowne, a do¶æ skuteczne - zysk na oporach aerodynamicznych przy prêdko¶ci 30 km/h wynosi ok. 20%, co po odjêciu oporów tocznych daje ok. 7% zysku, w zale¿no¶ci od stosowanego ogumienia. Za³o¿enia teoretyczne do os³on aerodynamicznych do roweru pracowa³ in¿. Glen Brown z Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego, specjalizuj±cy siê w problemach aerodynamiki pojazdów l±dowych. Na ich podstawie w USA jest produkowana ca³a rodzina czê¶ciowych os³on aerodynamicznych do rowerów, pod wspóln± handlow± nazw± "Zzipper". Wykorzystuj±c te za³o¿enia opracowa³em i wykona³em w ramach pracy semestralnej na Wydziale Wzornictwa Przemys³owego ASP w Warszawie system sk³adaj±cy siê z owiewki i zestawu aerodynamicznie ukszta³towanych pojemników do roweru. Owiewki powielone w sze¶ciu egzemplarzach, a pojemniki w dwóch kompletach zda³y bardzo dobrze egzamin w czasie wakacji 1984 roku.

 

Wracaj±c za¶ do problemu "wspinania siê do góry", to jest on ju¿ ca³kiem nie¼le rozwi±zany przez rowery alpejskie4 , czy te¿, jak mówi± Amerykanie - górskie - Mountain Bike, w skrócie MTB. Rowery te jest to forma klasyczna, lecz ze specjalnie opracowan± geometri± ramy i wyposa¿ona w balonowe opony (2,125")5 . Jest w nich zastosowany klockowy bie¿nik, a kord ich wzmocniono wk³adk± z Kevlaru, co czyni je niemal nieprzebijalnymi. Hamulce w tych rowerach to najczê¶ciej system "cantilever";

charakteryzuj±cy siê bardzo du¿ym prze³o¿eniem, a wiêc i si³± ¶cisku, co zapewnia skuteczne hamowanie nawet wtedy, gdy felga jest mokra lub pokryta b³otem. Poza tym jedn± ze szczególniejszych cech roweru alpejskiego s± bardzo du¿e prze³o¿enia - w wiêkszo¶ci modeli przekraczaj±ce 1:1, czyli obroty peda³ów na tak wysokim biegu s± wy¿sze ni¿ obroty ko³a, co umo¿liwia podjechanie pod strome wzniesienia i przejechanie przez grz±skie i g³êbokie b³oto, jak te¿ jazda po gruncie tak kamienistym, ¿e przypomina go³oborza na £ysicy.

 

Przy okazji - biegów jest wystarczaj±co du¿o (zazwyczaj 18)6 , aby mo¿na by³o dopasowaæ prze³o¿enie dok³adnie do warunków w jakich siê jedzie. Niektóre modele opon do rowerów górskich mo¿na nabyæ do razu z wstrzelonymi kolcami, które umo¿liwiaj± bezpieczn± jazdê po ¶niegu i lodzie. Pozwoli³o to w zesz³ym roku7 trzem m³odym ludziom przebyæ na takich rowerach alpejsk± prze³êcz Theodull ko³o Matterhornu, znajduj±c± siê na wysoko¶ci 3317 m npm, która jest stale pokryta polami firnowymi i lodowymi... Trwaj±ca cztery dni wyprawa zakoñczona sukcesem by³a pierwszym tego rodzaju przedsiêwziêciem w historii, co rzuca pewne ¶wiat³o na mo¿liwo¶ci, jakie daje rower górski. Drugim jeszcze wiêkszym sukcesem by³o zdobycie na rowerach górskich Kilimand¿aro (6010 m npm) przez dwóch kuzynów - Nicka i Dicka Crane w Nowy Rok 19858 . "Fat tire craze", czyli szaleñstwo grubych opon rozpoczê³o siê na dobre w roku 1983, gdy na salonie rowerowym w Nowym Jorku sze¶æ firm (g³ównie amerykañskie i japoñskie) zaprezentowa³o w pe³ni dopracowane, zupe³nie nowe rowery górskie i wyposa¿enie do nich. Rzecz jasna nie by³a to sprawa chwili - koncepcja ATB liczy³a sobie wtedy ju¿ trzydzie¶ci lat, od czasu, kiedy John Finley Scott zbudowa³ rower podobny do ATB produkowanych obecnie. On i trzech innych ludzi, uznawanych z ojców rowerów górskich9 (obecnie w³a¶cicieli najbardziej renomowanych przedsiêbiorstw produkuj±cych doskona³e ATB) postanowi³o po³±czyæ dobre w³asno¶ci terenowe wiejskiego roweru na balonowych ko³ach z mo¿liwo¶ci± zmiany prze³o¿eñ roweru wy¶cigowego i wytrzyma³o¶ci± motocykla. Pocz±tkowo wykorzystywali oni po prostu odpowiedni± ramê i ko³a, zak³adali wielobiegowe przerzutki, motocyklowe hamulce i kierownicê i by³o to prawie "to". Co prawda rower taki wa¿y³ czasem i powy¿ej 25 kg, ale by³ za to doskona³ym obiektem do przemy¶leñ i przeróbek.

 Po doj¶ciu do w³a¶ciwych rozwi±zañ czterech panów (po pewnym czasie do³±czy³o jeszcze dwóch) zaczê³o naciskaæ na producentów osprzêtu i opon, aby rozpoczêli produkcjê czê¶ci wed³ug ich recept. W po³owie lat siedemdziesi±tych odnie¶li sukces - na ich postulaty zareagowa³a firma SunTour10 z Japonii. Pocz±tkowo rowery te by³y piekielnie drogie - opony do nich wytwarzano na zamówienie, niektóre elementy wykonywano rêcznie, lecz za to bardzo starannie, czêsto z gwarancj± na ca³e ¿ycie w³a¶ciciela! A¿ wreszcie, po trzydziestu latach11 - chwyci³o! Obecnie tury¶ci na rowerach alpejskich docieraj± w najbardziej nieprawdopodobne miejsca - w Góry Skaliste, na Alaskê, przemierzaj± pustynie, tak piaszczyste, jak i lodowe, przedzieraj± siê wreszcie przez bagna d¿ungli tropikalnych - po prostu dobry, stary rower opanowa³ nowy ¿ywio³...

 

Skoro mówimy ju¿ o skalistych pustyniach, to mo¿e nam nasun±æ siê pytanie: a co z rowerem miejskim? Idea takiego roweru zyska³a sobie popularno¶æ w po³owie lat sze¶ædziesi±tych, po ukazaniu siê na rynku roweru AM-1, projektu Brytyjczyka Aleksandra Moultona. Rower ten by³ pierwszym w XX wieku rowerem dla doros³ych wyposa¿onym w ma³e, 16-calowe ko³a. Zosta³ on wykonany bardzo po bardzo starannych studiach projektowych i zbudowaniu piêciu prototypów, które pos³u¿y³y do opracowania przeróbek. Rower ten, bardzo udany i rozwi±zany w sposób nowatorski spotka³ siê z wielce nieprzychylnym przyjêciem krytyków wzornictwa, którzy okre¶lili go jako "ohydny i nieelegancki". Na szczê¶cie nie wywar³o to wiêkszego wp³ywu na jego popularno¶æ, za¶ w dwa lata pó¼niej prawie wszystkie powa¿niejsze wytwórnie rowerów oferowa³y rowery z ma³ymi ko³ami, sk³adane i z ram± sta³±. Zapocz±tkowa³o to, wraz z pocz±tkami ruchu ekologicznego modê na "sk³adaki" ( w Polsce popularna nazwa wszystkich rowerów z ko³ami od 24 cali w dó³), które wydawa³y siê byæ prawie idealnymi rowerami miejskimi. Po pewnym czasie moda na sk³adaki nieco przycich³a - u¿ytkownicy ich z wolna doszli do wniosku, ¿e s± one dosyæ mêcz±ce i niezbyt efektywne, poniewa¿ wiêkszo¶æ z nich ma ko³a niskoci¶nieniowe o du¿ym oporze tocznym, w przeciwieñstwie do "Moultona", w którym s± zastosowane specjalne opony na 5 atm. i amortyzacja. Pomóg³ w dokonaniu tego spostrze¿enia w pewnym stopniu kryzys naftowy 1973 roku, kiedy to rzesze u¿ytkowników "odkry³y" dziesiêciobiegówkê - rower turystyczny zbli¿ony nieco form± do wy¶cigowego, do¶æ szybki, lecz niestety wra¿liwy na niespodzianki czyhaj±ce na rowerzystê na miejskich ulicach - szyny, studzienki kanalizacyjne i dziury w jezdni. I tu rozwi±zanie pojawi³o siê niemal samo, a by³ nim nasz stary znajomy - rower górski. Jest on wygodny, bezpieczny, wytrzyma³y - czegó¿ jeszcze mo¿na chcieæ? Jak siê okazuje, mo¿na chcieæ jeszcze wielu rzeczy - mo¿liwo¶ci przewo¿enia du¿e ilo¶ci baga¿u, jak np. ca³otygodniowych zakupów, czy mebli, jak te¿ (znowu!) sk³adania w celu ³atwego przewozu i sk³adowania.

Problem przewozu baga¿u mo¿na rozwi±zaæ do¶æ prosto, stosuj±c rower trójko³owy z palet± lub skrzyni± ³adunkow±.

Tego rodzaju rowery istnia³y ju¿ przed pierwsz± wojn± ¶wiatow±, a obecnie wiele firm, jak np. RFN-owski Kynast produkuje ich udoskonalone modele, wyposa¿one w trzybiegowe przek³adnie planetarne, amortyzacjê i systemy zwiêkszania mocy12 (Z-TRAKTION). Za to rowery sk³adane w swym rozwoju zasz³y jeszcze dalej, ni¿ rowery ciê¿arowe. Najnowsze ich modele s± wykonywane przy u¿yciu lekkich stopów, tak aluminiowych, jak magnezowych, ³±czonych za pomoc± ¿ywic syntetycznych, co daje wagê od 10 do 5 kilogramów w przypadku najnowszych rozwi±zañ. Zastosowano w nich systemy szybkiego, wielokrotnego sk³adania w odró¿nieniu od zawiasu "na raz" znanego z modeli polskich.

Profesor Alex Moulton równie¿ nie spocz±³ na laurach: w 1983 r. wypu¶ci³ model AM-7, czyli dawn± koncepcjê wykonan± wed³ug najnowszych recept: rama przestrzenna, wykonana z rurek chromomolibdenowych, 6-biegowa przerzutka, typowa dla "Moultonów" amortyzacja, obecnie jeszcze udoskonalona - wszystko to ³±cznie daje rower o masie 11,5 kg, okre¶lony przez jednego z testuj±cych jako "rower stulecia". Fakty te wskazuj± dobitnie na to, ¿e sk³adaki przesta³y byæ tym, czym by³y w latach sze¶ædziesi±tych - rowerami uniwersalnymi z ambicjami bycia rowerami miejskimi.

Sta³y siê za to, dziêki nowym rozwi±zaniom przyrz±dami u³atwiaj±cymi ¿ycie w mie¶cie. Ich obecne odmiany daj± siê z ³atwo¶ci± z³o¿yæ do wymiarów niewielkiej walizki w czasie 15-30 sek., co umo¿liwia bezproblemowe przewo¿enie ich metrem, autobusem, samolotem, czy nawet niewielkim samochodem. Sprawia to, ¿e rower zyska³ nowy wymiar w ¿yciu cz³owieka w mie¶cie - sta³ siê jego towarzyszem, pomocnikiem, niemal przyjacielem.

 

No, ale to chyba wszystko, co da siê wykrzesaæ z tego urz±dzenia - mo¿e powie kto¶, znudzony przyd³ug± wyliczank± - poza transportem l±dowym nie ma ono przecie¿ innych zastosowañ, bo jakie jeszcze mog³oby mieæ? Tymczasem - wbrew pozorom - ma! Woda i powietrze, dwa ¿ywio³y jak dot±d nie zdobyte przez rower - z wolna ustêpuj± mu pola.

Wspó³czesne pojazdy wodne ró¿ni± siê od znanych nam rekreacyjnych rowerów wodnych tak, jak wy¶cigowy Bugatti od walca parowego. Przede wszystkim jest w nich skumulowana najnowsza technologia - materia³y kompozytowe, stopy lekkich metali, jak i wyszukana my¶l projektowa - nowoczesne, niekonwencjonalne rozwi±zania, wspierane czêsto obliczeniami komputerowymi, które daj± niezwyk³e efekty, godne ery kosmicznej. Zreszt± nic dziwnego - twórcami tych pojazdów, tak jak ich l±dowych odpowiedników s± bardzo czêsto ludzie zwi±zani z przemys³em lotniczym i kosmicznym, dla których metody CAD (projektowanie wspomagane komputerem), jak i zagadnienia nowych technologii s± chlebem powszednim.

Tak wiêc - wracaj±c do roweru wodnego - jego sprawno¶æ jest bardzo niewielka, gdy¿ p³ywa on na zasadzie wyporno¶ciowej, co wywo³uje du¿e straty energii, która jest zu¿ywana na wytworzenie fali w warstwie przypowierzchniowej. Natomiast rozwi±zania wspó³czesne wykorzystuj± zasadê ¶lizgu, czyli wytwarzania przez odpowiednio ukszta³towany kad³ub "filmu wodnego", bêd±cego efektem sprê¿ania wody pod poruszaj±cym siê pojazdem lub te¿ zasadê wodolotu, czyli pojazdu utrzymuj±cego siê nad powierzchni± wody za pomoc± si³y no¶nej wytwarzanej przez p³aty zanurzone w wodzie (si³a ta, jak w samolocie powstaje tylko podczas ruchu pojazdu z odpowiedni± prêdko¶ci± wzglêdem wody).

Do najbardziej udanych pojazdów tego rodzaju mo¿na zaliczyæ obecnie dwie konstrukcje, o ca³kiem odmiennej budowie. Jedn± jest produkowany ju¿ seryjnie "Saber Proa". Jego zasadnicz± czê¶ci jest w±ski, ostro zakoñczony kad³ub wê¿szy nawet od kajaka wy¶cigowego, lecz znacznie stabilniejszy, gdy¿ wyposa¿ony w p³ywak-przeciwwagê, funkcjonuj±c± na tej samej zasadzie, co podobne urz±dzenie w ³odziach krajowców z Nowej Gwinei. Wa¿y on 25 kg, a jest napêdzany za pomoc± wolnoobrotowej ¶ruby o ¶rednicy 45 cm, bardzo efektywnej, gdy¿ na wy¶cigach pojazd6w wodnych zorganizowanych przez IHPVA umo¿liwi³a mu zajêcie pierwszego miejsca z prêdko¶ci± 19,308 km/h. Jak na wodê jest to bardzo szybko, gdy¿ ta jednoosobowa, siedmiometrowa ³ód¼ jest szybsza od czwórki ze sternikiem! Drug± konstrukcj±, wygl±dem przypominaj±c± nie tyle wyd³u¿ony wy¶cigowy kajak napêdzany peda³ami, lecz zwyk³y rower, tylko ¿e pozbawiony kó³ i ustawiony na piêciok±tnym stela¿u,wspartym na dwóch pylonach jest "Flying Fish" - "Lataj±ca Ryba". Jest to wodolot, na którym amerykañski kolarz olimpijski Steve Hegg osi±gn±³ prêdko¶æ 18,36 km/h. Start jego odbywa siê z rampy13 , a prêdko¶æ pocz±tkowa musi przekraczaæ 9 km/h. Wielko¶æ p³atów utrzymuj±cych ca³± konstrukcjê nad wod± porównywalna jest z wielko¶ci± skrzyde³ przeciêtnego modelu na uwiêzi. Dziêki temu powierzchnia, na jak± wywiera opór woda jest stosunkowo niewielka, a efektem tego jest du¿a prêdko¶æ.

Konstruktorzy tych pojazdów rozwa¿aj± równie¿ i inn± koncepcjê, opieraj±c± siê o zasadê okrêtu podwodnego. Mianowicie okrêt podwodny jest szybszy od jednostki nawodnej o takiej samej wyporno¶ci i mocy silników. Przyczyn± tego jest wystêpowanie wspomnianej fali powierzchniowej, której mocy jednostki p³ywaj±cej. Tak wiêc pojazd wspieraj±cy siê o kad³ub lub kad³uby zanurzone ca³kowicie podwod±, po³±czone, byæ mo¿e, z elementami zbli¿onymi do p³atów by³by rozwi±zaniem efektywnym i wygodniejszym, ni¿ np. w "Flying Fish". który to pojazd trac±c szybko¶æ zanurza siê pod wodê.

 

Drugi ¿ywio³, powietrze - nie zdobyte przez rower do roku 1977 równie¿ z wolna ustêpuje przed nowymi konstrukcjami. S± one znacznej bardziej zaawansowane w rozwoju ni¿ "Gossamer Condor" i "Gossamer Albatross", które postawi³y pierwsze kamienie milowe na drodze opanowania przestrzeni powietrznej przez pojazdy napêdzane si³± ludzkich miê¶ni. Nie zmienia to faktu, ¿e gdyby nie do¶wiadczenia zgromadzone przy okazji ich budowy i eksploatacji, to sukcesy ich nastêpców nie mia³yby miejsca. Jeden z nich to "Musculair"14 - konstrukcja projektanta wzornictwa z RFN, Guntera Rochelta, zajmuj±cego siê równie szybownictwem i zagadnieniami lotu z napêdem s³onecznym. Ta wielka wa¿ka ma pewne cechy wspólne z "Gossamer Albatrossem", takie jak poszycie kad³uba, wykonane z folii Mylar, konstrukcja no¶na z rur z w³ókna wêglowego, spajanego epoksydem i sam p³atowiec (w uk³adzie grzbietop³ata). Na tym jednak podobieñstwa siê koñcz±, a zaczynaj± siê ró¿nice. Skrzyd³a z pianki zosta³y pokryte foli± aluminiow±, co wyeliminowa³o wszelkie fa³dy i nierówno¶ci na których mog³yby powstawaæ szkodliwe zawirowania, ¶mig³o obliczono do pracy na wy¿szych obrotach ni¿ w miê¶niolotach amerykañskich. Zabrak³o te¿ cechy charakterystycznej dla pierwszych miê¶niolotów Mac Cready'ego - której brak zreszt± wcale nie pogorszy³ osi±gów - a mianowicie want. W³a¶nie to umo¿liwi³o miê¶niolotowi niemieckiemu osi±gniêcie prêdko¶ci 35,7 km/h, co stanowi rekord prêdko¶ci w tej klasie.

Drugim obiecuj±cym rozwi±zaniem, tak¿e rodem z RFN jest HVS (nazwa powsta³a przez po³±czenie pierwszych liter nazwisk jego twórców - Hütter-Villing-Schule). Przypomina on raczej nowoczesny motoszybowiec ni¿ znane dotychczas miê¶nioloty, a jego zasadniczym materia³em konstrukcyjnym jest spieniony polistyren, nie za¶ folia, co wywar³o pewien wp³yw na masê p³atowca- wa¿y on 54 kg,a nie 25 jak "Albatross",czy 27 jak "Musculair". W wyniku tego wykonywa³ on raczej d³ugie skoki, ni¿ loty (co prawda z prêdko¶ci± 33 km/h, co stanowi ca³kiem niez³y wynik, jak na miêsniolot) i wszystko wskazuje na to, ¿e wymaga on jeszcze dopracowania15 .

Trzeci± bardzo udan± konstrukcj± jest "Bionic Bat" - "Bioniczny nietoperz", którego konstruktorem jest dr Paul Mac Cready , który nie straci³ zainteresowania dla miê¶niolotów po zdobyciu pierwszej i drugiej Nagrody Kremera.

P³atowiec jego nie wzi±³ udzia³u w Festiwalu Pojazdów Napêdzanych Si³± Miê¶ni w Thamesmead z powodu awarii, lecz Mac Cready jest przekonany , ¿e prze¶cignie przy nastêpnej okazji konkurencjê, która zagarnê³a mu trzeci± Nagrodê Kremera. Nagrod± t± by³o 20000 funtów za przelot tr6jk±ta o d³ugo¶ci jednej mili w czasie krótszym ni¿ trzy minuty. Konkurencj± Mac Cready'ego na owych zawodach by³ "Monarch" projektu i konstrukcji studentów ze s³ynnego Instytutu Technologicznego w Massachusetts16 .

Innym rozwi±zaniem problemu podró¿owania w powietrzu jest sterowiec napêdzany si³± miê¶ni ludzkich, którego nie dotyczy, co prawda, ¿adna nagroda lecz jest wyrazem mo¿liwo¶ci, jakie nowoczesna technologia roztacza przed napêdem miê¶niowym. "White Dwarf", czyli "Bia³y Karze³" zaprojektowany przez Billa Watsona, szefa-konstruktora Gossamer Albatross Team przedstawia siê imponuj±co: d³ugo¶æ - 16 m, ¶rednica - 5 m, ¶mig³o zatacza kr±g ¶rednicy 1,6 m. Prêdko¶æ ¶rednia, jak± mo¿na na nim rozwin±æ wynosi ok. 16 km/h, za¶ maksymalna - ok. 21 km/h. Prêdko¶æ wiatru, przy której mo¿na bezpiecznie lataæ wynosi do 9 km/h, co stawia "Bia³ego Kar³a" (a raczej monstrum) w rzêdzie pojazdów o przeznaczeniu bardziej eksperymentalnym lub rekreacyjnym ni¿ u¿ytkowym.

Jak z powy¿szych przyk³adów widaæ, istniej± rozwi±zania mog±ce stanowiæ czê¶ciowe antidotum przeciwko niektórym chorobom cywilizacji, jak i pewnym chorobom cywilizacyjnym (nie nale¿y myliæ tych dwóch pojêæ). Ju¿ obecnie, moim zdaniem, nale¿a³oby zastosowaæ to lekarstwo, zanim bêdzie za pó¼no... 


1"Cz³owiek silnikiem przysz³o¶ci" - MT 5/86. (przyp. Marek Utkin 2001)

2A tak¿e w Australii, Belgii, Niemczech, Wielkiej Brytanii (przyp. Marek Utkin 2001)

3Zrzeszone w konsorcjum ATAG firmy Batavus i Hercules produkowa³y w latach 1996/7 krótki rower poziomy Relaxx (Diwan), pó¼niej produkcjê wstrzymano. Raleigh mia³ coraz gorsze wyniki finansowe i w r. 2000 sprzeda³ maszyny na rzecz importu z Azji, obecnie redukuje personel zarz±du (!). Steyer-Daimler-Puch odszed³ od rowerów, za¶ rowerami poziomymi zajê³y siê firmy Staiger (RFN) w 1995/97, Sparta (Holandia) w 1997 i Giant (Tajwan) w 1998. Niestety rowery poziome nadal pozostaj± domen± niewielkich firm. I nie w tym rzecz, ¿e z tymi rowerami jest co¶ nie tak - jest to g³ównie kwestia marketingu. (przyp. Marek Utkin 2001).

4Wtedy (w 1985 r.) nie by³o jeszcze wiadomo do koñca, jaka nazwa siê przyjmie - czy w Europie nie bêdzie to pochodz±ce z francuskiego velo alpine - rower alpejski. A Francuzi dzi¶ mówi± VTT - velo tout terrain. (przyp. Marek Utkin 2001).

5Ha! £za siê w oku krêci - kiedy¶ trzeba by³o opisywaæ rower górski, a teraz trzeba uwa¿aæ, gdy siê idzie chodnikiem, ¿eby cymba³ na takim, jad±cy na tylnym kole nie wskoczy³ komu¶ na plecy... (przyp. Marek Utkin 2001).

6Obecnie wy¿szy standard to 27, choæ Shimano w rowerach trekkingowych wraca do 18 biegów, lecz w kombinacji 2 x 9. (przyp. Marek Utkin 2001)

7By³o to pisane w 1985 r. (przyp. Marek Utkin 2001)

8W 10 lat pó¼niej, 8 sierpnia 1996 Polak, Tomasz Swinarski zdoby³ na rowerze Giant ATX 990 górê Pik Lenina - 7134 m npm. (przyp. Marek Utkin 2001)

9Idea J.F. Scotta w latach '50.pad³a, a Wielka Trójka to Tom Ritchey, Gary Fisher i Charles Kelly. Nastêpni to Joe Breeze, Steve Potts i Charles Cunningham. (przyp. Marek Utkin 2001)

10W owych czasach Shimano dopiero zaczyna³o dzia³aæ w osprzêcie do MTB, SunTour to by³o co¶! (przyp. Marek Utkin 2001)

11Od czasów J.F Scotta. (przyp. Marek Utkin 2001)

12Przepraszam, si³y. Niech Moc bêdzie z wami... (przyp. Marek Utkin 2001).

13Wkrótce po tym opracowano lekkie nadmuchiwane p³ywaki, czyni±ce rampê zbêdn±. (przyp. Marek Utkin 2001).

14Mowa o maszynie Musculair-I. Nieco pó¼niej G. Rochelt zbudowa³ Musculaira-II, patrz te¿ artyku³ z MT 3/86. (przyp. Marek Utkin 2001).

15O maszynie trzech dziarskich emerytów od Messerschmidta nie s³yszano wiêcej - chyba jednak by³a zbyt ciê¿ka... (przyp. Marek Utkin 2001).

16Najwiêkszy dystans jak dotychczas pokona³ Dedalus z MIT. Napêdzany przez kolarza Kanellosa Kanellopulosa dn. 23.04.1988 r. przelecia³ 119 km z Heraklionu na Krecie na Santorin w czasie 3 h 53' 30", z V przec. ok. 30 km/h/.


Copyright ? by Marek Utkin 1996 -- 2001. Wszelkie prawa zastrze¿one,

kopiowanie i publikacja w ca³o¶ci i fragmentami WY£¡CZNIE po uzyskaniu zgody

Autora oraz za podaniem ¼ród³a.

 

 

Dodaj komentarz (0)

 
 
 
 
 

Joomla Templates by Joomla51.com