Jak co roku i tym razem, ten wa¿ny dla naszej nielicznej le¿±cej spo³eczno¶ci weekend, odbi³ siê we wrze¶niu.
No mo¿e nie zupe³nie we wrze¶niu, bo na prze³omie sierpnia i wrze¶nia, ale jednak w czê¶ci tradycji sta³o siê zado¶æ.
Z³y to pomys³, oj z³y
Muszê przyznaæ, ¿e bardzo sceptycznie podchodzi³em do pomys³u organizacji tegorocznego spotkania, a raczej do faktu, ¿e to my mamy byæ jego gospodarzem.
Jak siê okaza³o, nied³ugo po pierwszym zebraniu organizacyjnym, moje obawy wcale bezpodstawne nie by³y.
Problemy logistyczne i finansowe, które definiowa³y wysoko¶æ sk³adki zlotowej w po³±czeniu z naszym niskim poziomem samo organizacji powodowa³y, ¿e nad VI Zlotem Poziomek w Warszawie, zaczê³y zbieraæ siê czarne chmury.
Niby wszyscy wiedzieli¶my, jaki ma byæ program Zlotu, niby wiedzieli¶my jaki ma byæ termin, niby wszyscy wiedzieli¶my jakie s±, lub mog± byæ potrzeby i oczekiwanie uczestników, wszak wiele razy nimi byli¶my. Jednak w dziwny sposób, nie mogli¶my spi±æ tego w ca³o¶æ, a brak do¶wiadczenia w organizacji imprez, wcale nam nie pomaga³ w ruszeniu z miejsca.
Górki i do³ki
Gdy na horyzoncie zaczê³o siê kszta³towaæ widmo spektakularnej katastrofy, zmienili¶my podej¶cie.
Podzielili¶my zadania, okre¶lili¶my terminy i wybrali¶my osobê odpowiedzialn± za ?nadzór? nad wykonawcami zadañ.
Taka osoba motywuj±ca i ?rozliczaj±ca? nas z rzeczy, do których sami siê zobowi±zali¶my, okaza³a siê strza³em w dziesi±tkê. Wraz z up³ywem czasu, ros³o têpo i intensywno¶æ dzia³añ. Kolejny kryzys nast±pi³, gdy spojrzeli¶my na listê zg³oszeñ i wp³aconych sk³adek.
Teraz dopiero zrozumieli¶my, jak± presjê siê odczuwa, gdy trzeba wywi±zaæ siê z deklaracji, nie maj±c zabezpieczonej puli ¶rodków. Tu z kolei podbudowa³y nas ciep³e s³owa od organizatorów poprzednich edycji, u których sytuacja z nisk± ilo¶ci± zg³oszeñ od uczestników by³a bardzo podobna.
Ciemne chmury wiatr przegoni³
Ostatnie dni przed przyjazdem uczestników, wszystkim poprawi³y humor.
Wp³aty od uczestników trafi³y na konto, trasy sobotnich wycieczek sprawdzone, zamówione koszulki dotar³y do Warszawy, nocleg i jedzenie zarezerwowane, samochód serwisowy spada nam z nieba, wraz z dwoma sponsorami nagród, a Marek Utkin potwierdza swoj± obecno¶æ.
Jedyne rzeczy, które jeszcze nie s± dograne, to koszulki dla uczestników, którzy do³±czyli w ostatniej chwili, oraz miejsce Niedzielnych zawodów. Drugi punkt pozostawa³ tajemnica a¿ do samego koñca, i w tym zakresie stawiamy na improwizacje, poniewa¿ zawody mia³y siê odbyæ na zamkniêtej jeszcze obwodnicy, jednak parê dni przed zlotem dowiedzieli¶my siê, ¿e jej otwarcie jest planowane w³a¶nie na niedzielê, a tym samym nie mamy ¿adnych szans na jak±kolwiek formaln± zgodê na korzystanie równego i nie skalanego asfaltu.
1,2,3 start.
W zio³em dzieñ wolny od pracy, na wypadek, gdyby rano trzeba by³o co¶ przewie¶æ, za³atwiæ, lub który¶ z elementów planu siê wysypa³ - i okazuje siê, ¿e siê wysypa³, ale nie plan, tylko mój rower, wiêc poranek spêdzam na zakupie niezbêdnych czê¶ci i naprawach.
Oko³o czternastej docieram do bazy naszego zlotu, czyli do Kempingu Majewa. Na miejscu czekaj± ju¿ pierwsi uczestnicy i ekipa telewizyjna. Pojawiaj± siê równie¿ ciekawscy i sympatycy, a co za tym idzie, maj± te¿ miejsce pierwsze przymiarki do rowerów i odpowiedzi na najczê¶ciej zadawane pytania.
Po jakim¶ czasie zjawia siê samochodem nasza obstawa serwisowa czyli Wies³aw, Grzesiek (Anton), oraz kolejni zlotowi uczestnicy.
Na dzi¶ w planie mamy rozdanie koszulek, zakwaterowanie uczestników i poprowadzenie grupy na WMK. Ekipa telewizyjna swój przyjazd zadeklarowa³ znienacka, wiêc nie przygotowali¶my siê nale¿ycie do wyg³aszania prelekcji, zw³aszcza przed telewizyjn± kamer±. Na boku z Grze¶kiem ustalamy, ¿e do wywiadu wystawimy Franca jako osobê najlepiej zorientowan± w historii naszych wehiku³ów. Jest tylko jeden drobny problem - Franca jeszcze nie ma, wiêc improwizowanie siê przed kamer± bez zbytniego zag³êbiania siê w szczegó³y, bierze na siebie Grzesiek.
Uczestników jest na razie tylko garstka, wiêc robimy sztuczny t³ok jako t³o w kadrze ? po krótkiej rozmowie z ekipom telewizyjn± okazuje siê, ¿e pani redaktor dosta³a zadanie specjalne. A mianowicie, na jednym z ujêæ musi pojechaæ na jednym z rowerów.
Nauka jazdy, czyli mój pierwszy raz.
Wybieramy pierwszy z brzegu rower, i rozpoczynamy przy¶pieszony kurs jazdy rowerem poziomym ? oczami wyobra¼ni widzê ju¿ kolejne rysy na swojej ramie ;)
Kiepski i ma³o cierpliwy ze mnie instruktor, wiêc szybko zamieniamy siê z Grze¶kiem, który kilka dni wcze¶niej uczy³ swoj± dziewczynê, wiêc ma ¶wie¿e do¶wiadczenia w temacie.
(
Tu film z nauki jazdy pani redaktor)